Autor Wiadomość
Ankos
PostWysłany: Sob 11:35, 30 Sty 2010    Temat postu: Ja i moja Łapa

Tak, chciałam tu opisać jak to ja wraz z moją rodziną podróżujemy z psem praktycznie po całej Europie.
Na początku jak byłam jeszcze małym dzieciakiem to na wakacje nie jeździliśmy daleko od domu. Pierwszy raz jak miałam 9 lat pojechaliśmy w daleką podróż - w Bieszczady. Wiadomo, nikt nie lubi dalekich podróży (mieszkamy na Kujawach). Pies jakoś wytrzymał, siedziała zawsze na tylnym siedzeniu, hahała (w sensie sapała) i lizała szybę. Na miejscu również nie mieliśmy z nią żadnych problemów. Spokojnie wróciliśmy do domu, chociaż psa bolały łapy o spodu : ).
Pierwszy raz za granicę zdecydowaliśmy się pojechać w 2004r, kiedy Polska weszła do UE. Mieliśmy pojechać do Słowacji, oczywiście z Łapą. Tylko jakie papiery musimy mieć, aby nie było problemów? Poszliśmy do weterynarza, on wytłumaczył nam, że psina musi posiadać paszport, komplet jakiś tam szczepień i jakieś tam środki przeciw kleszczom i pchłom. Ok, kosztowna inwestycja, ale czego się nie robi dla spędzenia wspólnych wakacji z psem? Pies był niezadowolony - okropnie boi się igieł, a co dopiero wielkiej igły, która miała jej wstrzyknąć pod skórę tajemniczy czip. Później bieganie do jakiegoś urzędu by coś tam zrobić. Paszport gotowy, możemy jechać. Na granicy nikt nie robił problemów. Pies szalenie wył (chciała obronić samochód przed złym panem Very Happy) a celnik z uśmiechem parzył na komiczną sytuację (Łapa ma ok. 9 kg). Paszporty sprawdzone, droga wolna. Chcę zaznaczyć, że w różnych krajach różnie traktuje się psy. Na Słowacji niestety psów przeważnie nie traktowało się jako przyjaciół, członków rodziny, tylko jak po prostu zwierzę. W wielu ośrodkach nie pozwolono nam wziąć psa do pokoju, mimo iż oferowaliśmy dodatkową zapłatę. Tydzień spędzony na chodzeniu po słowackich tatrach minął jak zawsze bez komplikacji (chociaż Łapa musiała spać w samochodzie).
Kolejny rok, kolejna podróż. Gdzie? Nie mieliśmy ani pomysł, ani ochoty jechać gdzieś dalej. Jedziemy na Słowację. Wypoczynek minąłby jak zawsze miło i przyjemnie, gdyby nie fakt, że nasz stary Fiat Tempra się zepsuł - na Słowacji oczywiście. Tata pluł sobie w brodę, że nie kupił przed wakacjami nowego samochodu. Ale trudno, co się stało to się nie odstanie. Na szczęście Słowacy darzą ludzi większą życzliwością niż psy, naprawa poszła łatwo, do domu wróciliśmy cali i zdrowi.
Zbliżają się kolejne wakacje. Słowacja już się nam znudziła. Co robić? Siostra wpadła na szalony pomysł by pojechać do Rumuni. No to jedziemy. Na granicy celnicy byli bardziej nie ufni. Rumunia - kraj brzydkich dróg. Tak zapamiętał ten kraj z pewnością mój tata. Na szlakach sobie nie pochodziliśmy. Akurat gdy mieliśmy wchodzić na górę zaczęło grzmieć i padać deszcz.
Kolejne lata, kolejne podróże. Przyszła kolej na Słowenię. Powiem szczerze, że ten kraj świetnie traktuje zwierzęta. W każdej restauracji była miska dla psa z wodą, a przed sklepami specjalny haczyk na smycz.
To koniec moich podróży. Zobaczymy jak będzie za rok : )

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group